piątek, 1 stycznia 2016

Sylwester

Hejka misie. Długo nie pisałam, bo na blogu nie ma komentarzy od was, a to one, jak każdego blogera, motywują do postów.
Jak wam minął sylwester? Mi, całkiem okej. Ogólnie była minusowa temperatura, wiec około 18 poszłam z moim chłopakiem do kawiarni, i siedzieliśmy tam godzinę. Czas szybko zlecial. Piliśmy sok pomarańczowy, mój ulubiony. Potem poszliśmy do jego kolegi oglądać telewizję i o 21 wróciłam do domu. Siedziałam z mamą i oglądaliśmy TVP2 :) Jejku zjadłam taki pyszny sernik. Potem o 23.30 wyszłam na rynek oglądać fajerwerki znowu z chłopakiem. Boje się fajerwerek. Ale słyszałam, że od następnego roku mają nie być sprzedawane niepelnoletnim. Na koniec to, co zostawiłam jako najslodsze. 5 sekund przed północą mój chłopak zaczął mnie całować, zawyla syrena jako 00:00 i nadal się calowalismy, potem wziął mnie na ręce i oglądaliśmy piękne fajerwerki. Tak zakończyła w romantyczny sposób 2015 rok i zaczęłam 2016. ;*
A wam jak minął sylwester? Szczęśliwego nowego roku! :)

piątek, 25 grudnia 2015

Hello, misiaki! ;*

Cześć misiaki! Spytacie czemu taka nazwa bloga? Nie odpowiem. Nazwa była spontaniczna. Mówią na mnie Misia, wiec pasuje :) a tak naprawdę mam na imię Martyna. Nie lubię swojego imienia. Chodzę do gimnazjum. Za miesiąc będę miała 15 lat. Jaka jestem? Spokojna, pomocna, miła. Mam nadzieje ze moje opowiadanie wam się spodoba i będzie dużo komentarzy!
Dobranoc, misiaki! ;*

Świąteczna historia - część 1

 - Pakować się szybciej! Za 5 minut ma was już nie być! -rozległ się głos mężczyzny w drzwiach.
- I gdzie my teraz pójdziemy? Przecież zamarzniemy! - chłopiec o imieniu Mikołaj mówił cicho do swojej siostry.
- Nie mam pojęcia. Pozegnales się z wszystkimi? A zreszto, daj rękę, idziemy! - odpowiedziała siostra szlochajac.
  Wszyscy wyszli z sierocinca. Dzieci wychowywaly się tam od ponad 5 lat, jednak burmistrz zadecydowal, że postawi tam hotel.
  Bardzo padał śnieg. Był to dzień Wigili. Miasto pozbawilo dachu nad głową 20 dziecia. Było to w Warszawie. Ale wracając do tematu...
- Dzieciaki! - zaczęła pani Lucyna, opiekunka dzieci - tak strasznie mi przykro. Zabralabym was do siebie, ale sama nie mam się gdzie podziac. Idę do koleżanki. Ze coś by nam takiego przydarzyło się w dzień wigili.
.. nigdy bym się nie spodziewała. Musimy już iść z tego miejsca, wyganiaja nas. Zawsze traktowalam was jak dzieci... Dobrze, wesołych świąt...! - zalana łzami kobieta przeszła na drugą stronę ulicy.
  Wszyscy poszli w swoją stronę. "Brat" miał na imię Jack, miał 14 lat, a "siostra", Angela, 16. Ich tato nie żyje, a mama... jest w więzieniu. Po śmierci męża wpadła w depresje, zaczęła pić i zabiła niewinnego człowieka, z niewidomych przyczyn. Za rok powinna wyjść z więzienia. Ale wracając do rodzeństwa... poszli w stronę rynku. Wszyscy chodzili z reklamówkami pełnymi jedzenia, prezentów. Nagle zobaczyli, że starszej pani wypadł portfel. Dzieci nie miały pieniądze. Szczęście się do nich usmiechnelo! Teraz to się wszystko ułoży! A jednak nie... Angela podniosła portfel i dała go kobiecie, miała jakieś 60 lat.
- Wypadło coś pani. - zaczepila dziewczynka.
- Ojejku, dziękuję! Rzadko by się zdarzyło, że młodzież oddala by portfel. Jejku, mam tam wszystkie karty, dowód osobisty. Jak mogę wam się odwdzięczyć?
- W sumie jesteśmy bezdomni... może dałabym tam pani coś do jedzenia?
- Słucham? Bezdomni? Jak to?
- W wiadomościach pewnie pewni o tym usłyszy. Zamknęli właśnie dom dziecka "Bejc zna dolina"...
- O boże! Akurat dziś! Strasznie współczuję! Wiecie, rodzina przyjeżdża do mnie dopiero za 2 godziny. Wpadniecie na herbatę?
- Nie chcemy robić kłopotu... - odezwał się Jack
- To nie problem. Zapraszam.
  Kobieta okazała się być aniołem stróżem. Dala rodzeństwu herbatę, i smakowała im plecak jedzenia - bułki, mleko, jogurty, serek, cukierki, jabłka. Dala nawet 20 złoty.
- Wiem ze na długo to nie starczy. Ale wiecie, koleżanka mojej córki prowadzi dom zastępczy! Może... może uda mi się załatwić miejsce?
- Jest pani cudowna. Oczywiście, że chcielibysmy!
- Macie naładowany telefon? Zadzwonię jak się czegoś dowiem.
- Tak. Juz podaje. 788...
- Nie chce was wypraszac, ale muszę zacząć robić potrawy. Napewno zadzwonię! Wesołych Świąt!
- My też bardzo dziękujemy. Do widzenia.
  ***
Czy kobieta zadzwoni? Ej, a wgl jak wam się podoba opowiadanie?